sobota, 3 listopada 2012

Rozdział I

-Nic Ci się nie stało ?-spytał męski przyjazny głos-daj rękę pomoge Ci wstać
-Nie dzieki,dam sobie sama rade, a Ty mogłbyś patrzec jak chodzisz-powiedziałam z pogardą.
-Ja?! przecież to ty na mnie wpadłaś-popatrzył na mnie i obydwoje wybuchlismy smiechem.
-Bernadetta Czykoń miło mi-przedstawiłam się-Bartosz Kurek również mi miło-usmiechnoł się.

Dopiero po chwili spostrzegłam że to naprawde "ten" Bartek Kurek jedno z nawiększych ciach polskiego sportu.Pożegnałam sie z nim i pognałam do mieszkania bo o 16 byłam umówiona z Tomaszem a chciałam jeszcze wziąść prysznic .Gdy przekreciłam zamek w drzwiach moim oczą ukazał sie przepiekny widok.Przestronne mieszkanie z pieknym widokiem na miasto. Gdy już znalazłam łazienke ukazała mi sie wielka wanna i prysznic wie po prostu skakałam z radości bo zawsze marzyłam o wannie .Po szybkim prysznicu pognałam na spotkanie .Punktualnie o 16 pod halą czekał na mnie Tomasz.Gdy weszlismy na hale Tomasz pokazał mi plan budynku, dał rozkład godzin i zaprowadził mnie na trening drużyny bym wszystkich poznała.Na całe szczęście trwał trening i trener Nawrocki poprosił by poczekac ąz się skończy żeby nie wytrącać siatkarzy z rytmu.

Po około godzinie czekania trening sie zakończył.Trener poprosił chłopaków żeby chwile zaczekali.
- To jest Bernadetta Czykoń razem ze mną będzię się wami od dzisiaj zajmowac - powiedział z usmiechem Tomasz.Przywitałam się z całym zespołem i sztabem po czym udałam sie do wyjścia.Nagle znowu na cos wpadłam.
-Hahahaha a Ty znowu na mnie wpadasz-zaśmiał sie Kurek
- to wcale nie jest smieszne-zaczełam się smiać-Gdzie jedziesz może Cie podwieśc ?-spytał-Jade na Marszałkowską a Ty ?-Ja też-odpowiedział z radością w głosie.W związku z tym że przyjechałam tu tramwajem ,zgodziłam sie.Okazała się że mieszkamy na przeciwko siebie.Pożegnalismy sie i poszliśmy do swoich mieszkań .Zmeczona dniem pełnych wrażeń zjadła cos na kolacje i poszłam pod prysznic.Po czym zasnełam jak dziecko kładąc się na moim wielkim łózku .

Nazajutrz o godz.6 byłam ponownie umówiona z Tomaszem.
Doktor Tomasz to przemiły mężczyzna. . Ponownie omówiłam z doktorem plan budynku i inne podstawy typu zasady bhp. Nudy, ale to było nieodłącznym elementem stażu.  Po koło godzinie gadania Tomasz zaczął mnie oprowadzać po obiekcie. Najpierw miejsca dostępne dla wszystkich, później te wyłącznie dla personelu. Na niższym piętrze znajdowały się szatnie i pokoje dla zespołu medycznego. Po drugiej stronie budynku znajdowały się rarytasy dla fanów. Historia obiektu, zdjęcia siatkarzy i trenerów, różne pamiątki i inne tego typu rzeczy. Zwiedzanie skończyliśmy w sali, w której trenowali siatkarze. Usiedliśmy na ławce i obserwowaliśmy grę, poczym doktor zapytał:
-Bernadettka a ty przecież grasz no nie ?
-No tak ale prosze nie mów im tego b o moje zdolności do ich zdolności to pikuś.
Zaśmiał się -Nic nie obiecuje -powiedział.

Nagle podbiegł do nas Zatorski z Kurkiem.pokazując na mnie palcem spytał ;
-A Ty to kto ?
-Bernadetta ,stażystka miło mi -przywitałam się-Paweł ,Ej Kurek głąbie może bys sie przywitał ?
-Ale my się juz znamy -powiedział i puścił mi oko.

Tomasz po raz kolejny wytłumaczył tym których wczoraj nie było   po co tam jestem, co będę robiła i kiedy. W trakcie prezentacji mojej osoby na salę wbiegła jakaś kobieta z telefonem w dłoni. Doktor opuścił z nią salę a ja zostałam sama z reprezentacją. Rozglądałam się nerwowo po sali. Wspaniali faceci, których podziwiam przed ekranem telewizora stoją właśnie przede mną.





Wiem że przynudzam poprawie sie .




Prolog.

no to zaczynamy .

Mam na imię Bernadetta i jestem uczennicą LO na kierunku mat-fiz .Uwielbiam sport i muzyke.Od 1 klasy gimnazjum trenuje siatkówkę.Wolny czas najcześciej spedzam ze znajomymi .Mimo że jestem na mat-fizie po maturze zamierzam isc na AWF.wiem że to kompletnie dwie inne bajki ,ale cóż jak juz cos postanowie to do tego dąże. Mój nauczyciel od WF podsunoł mi pomysł że całkiem fajnie wyglądało by w podaniu na studia jakis staż w jakimś klubie sportowym , a że kocham piłke nożna i siatkówke wybrałam ta druga opcję.Moja mama zna jeszcze ze studiów Tomasza Kuciapińskiego ( trenera odnowy biologicznej w mojej ukochanej SKRZE Bełchatów ) więc poprosiłam ją żeby do niego zadzwoniła i cos o mnie mu napomkneła .O dziwo pan Tomasz sie zgodził .Byłam wniebowzieta .Był tylko jeden problem.Musiałam przeprowadzic się do Bełchatowa.Ja oczywiście bylam w siódmym niebe ale moja mama jak zwykle musiała chisteryzować.Ale ja juz byłam dorosła i sama podjełam decyzje .Ze szkołą umówiłam sie że przeniose się do ich zaprzyjaźnionej placówki w Bełchatowie i tam będę kontynułowac naukę aż do matury.

Przeprowadzkę miałam zaplanowaną na poniedziałek czyli za dwa dni.Będe mieszkać w mieszkaniu które wynajoł mi klub (trzeba przyznac że Skra wie jak dbac o swoich pracowników ;D ) 

Poniedziałek.

O 5.30 zadzwonił budzik miałam ochote wyrzucić go przez okno ale zerwałam się na równe nogi i pobiegłam pod prysznic.Po wyjściu z łazienki wrzuciłam na siebie przygotowany przez siebie zastaw czyli jeansowe jasne rurki , białą bokserke i miętową marynarke na nogi ubrałam oczywiście moje ukochane białe vansy.Włosy ubiełam w  koka i zrobiłam lekki make-up.Po wyjściu z pokoju zobaczyłam kszątającą  się po kuchni mamę.
- O córeczko jak dobrze że już wstałaś, to dobrze pomozesz mi dokończyc przygotowanie jedzenia.
Na kuchennym blacie zobaczył już dziesiątki słoików i pudełek z przygotowanymi już daniami.
-Matko Boska ! kiedy ty to zrobiłaś ?!-oczy wychodziły mi z orbit na widok takiej ilości jedzenia-Oj tam nie przesadzaj nie jest tego tak duzo-odpowiedziała
-Nie tak duzo ?! Mamo ja jade do Bełchatowa a nie na wojne !-powiedziałam i obie wybuchłysmy śmiechem

Około godziny 7.00 spakowana do mojego Forda Street KA którego dostałam na osiemnastke,pełna obaw wyruszyłam do Bełchatowa.Po około 4 godzinach jazdy byłam pod adresem który podał mi Tomasz ( tak wiem głupio mi mówic do niego na "ty" ale jak sam powiedział : " na pana to trzeba mieć wygląd i pieniądze " ).Gdy zobaczyłam luksusowe osiedle ,zaniemówiłam .Wyciągłam największą walizke z bagażnika i nie patrzac na nikogo zaczełam iść.Nagle poczułam że weszłam w coś a raczej w kogoś.
-Nic Ci sie nie stało ? -zapytał męski,przyjazny głos.


I tak zaczyna się moja przygoda w Bełchatowie.





Mam nadzieje że to jest "cos " warte.
Pozdawiam ;)

Wstęp.

Tak więc Witajcie ;)
Czytając inne blogi o siatkarzach (niektóre są znakomite ! ) stwierdziłam że fajnie by było stworzyć coś swojego ;) tak więc zapraszam do czytania i komentujcie czy to do czegoś się nadaje ;)