środa, 27 marca 2013

Dwadzieścia cztery .

Po dotarciu na halę , Bartek poszedł od razu do szatni , ja natomiast udałam się na salę .
Usiadłam na trybunach i czekałam aż pięknisie się przebiorą .Nie czekałam długo . Poprawiłam się , słysząc ich słowne przepychanki .
- BETKA ?! ty tutaj ?! - zdziwił się Szampon - To ja się nie dziwie że Siurak taki uchachany . Cześć - Powiedział ściskając mnie .
- powieetrza -wychrypiałam .
- No już , bo zabijesz mi narzeczoną , daj jej oddychać - bronił mnie Bartek .
- To się porobiło , i Ty przyjęłaś go ? takie , głupiego naszego Kurasia ?- zaśmiał się .
- Tak , bo to mój głupiutki , ale kochany Kuraś - Przytuliłam się do niego .
- awwwwww jakie to słodkie - chłopaki wytarli wyimaginowaną łezkę .
- Dobra koniec tych czułości - krzyknął trener - zapraszam na trening .

Dostałam buziaka i wróciłam na trybuny . Trening trwał dwie godziny. Dwie godziny oglądania wysiłku i pasji włożonej w to co kochają . Wielokrotnie przełamywali swoje wewnętrzne bariery .Wielokrotnie musieli rezygnować z osobistych przyjemności by grać . Musieli zostawiać rodziny , przyjaciół by móc grać , by móc się rozwijać . Byłam pełna podziwu dla nich .Trener zagwizdał koniec treningu.Chłopaki udali sie do szatni a ja kierowałam się do wyjścia .
-Bernadetta , mogę Cię prosić ? - usłyszałam głos trenera .
- Tak ? - spytałam zdziwiona .
- Słuchaj , wiem że to może jeszcze nie odpowiedni moment , ale mam dla ciebie małą propozycję . Nasz fizjoterapeuta niespodziewanie odszedł z pracy , zostawiając nas no powiem , w czarnej dupie . Nie chciałabyś u nas pracować ?
- ale tutaj ?
- tak , zrozumiem jeśli odmówisz .
- nie  to znaczy tak . Tak zgadzam się , Chętnie przyjmę tę pracę .
- Jezu naprawdę ? Dzięki Ci , ratujesz nas - przytulił mnie - dzwonie do prezesa .
- To moge już iść ?
- Tak , tylko przyjdź na ranny trening .
- trenerze mogę mieć prośbę ?
-oczywiście , co tylko chcesz .
- Proszę nic nie mówić Bartkowi ,dobrze ?
- ok , nie ma problemu , to do jutra .
- do zobaczenia .
Nie mogę w to uwierzyć . Ha ! zostałam lekarzem Skry coś niesamowitego ! Ale się Kurek jutro zdziwi .
- no co tak długo -uśmiechnął się Siurak
- no co , musiałam Cię dokładnie obgadać z Nawrockim , nie ?
- ach tak -  udał obrażonego i kierował się ku wyjściu .
ach tak , tak się bawimy pomyślałam  i rozpoczęłam grę która On sam zaczął . Nie odzywaliśmy się całą drogę powrotną .Lecz gdy tylko zamkneliśmy drzwi naszego Kurka mieszkania , on od razu przyszpilił mnie do ściany .
- Co robisz ? 
- obiecałaś  mi nagrodę - mówił między pocałunkami w moją szyję.
- oo to już nie jesteś obrażony ?
- uwielbiam jak się złościsz , jutro chce Ci coś pokazać .
- a c..- zamknął mi usta pocałunkiem .


~*~

O niczym .
Trzymajcie się ciepło , ja właśnie walczę z różyczką ; l


Zapraszam

4 komentarze:

  1. Co to za niespodzianka będzie? hmmm
    Czekam

    OdpowiedzUsuń
  2. tego nie mogę powiedzieć ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :) Nie mogę się doczekać kolejnego ;)
    Tymczasem zapraszam do siebie ;)
    http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
    http://4volleyball44.blogspot.com/
    Mam nadzieję że zostawisz po sobie jakieś znaki ;3
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie, ciekawie powiem Ci!
    A Tobie życzę powrotu do zdrowia!

    Pozdrawiam ciepło, belchatowska-ulica.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń